Człowiek załamany przychodził do salonu kapitana.
Nie ważne czy ten salon był aż tak wielki czy aż.
Aż tak mały jak na rybackim parowcu z początku XX wieku.
Zazwyczaj, przyprowadzano, załamanego psychicznie człowieka.
Człowieka – rybaka, palacza, kucharza a może nawet kogoś, kto.
Kto już bywał na morzu dość długo?
Ale dzisiaj się załamał, starczyło nie przyjemny sen.
Sen, a i ten przeklęty szczur który zżarł mu mały.
Mały święty loczek włosów jego ukochanej!
Symbol miłości, świętość niczym relikwie.
Relikwie gdy po ciężkiej pracy mógł wejść do koji.
Koji zmówić modlitwę trzymając w dłoniach loczek niczym różaniec.
A do takiego załamania psychicznego starczyło dokuczanie.
Dokuczanie otoczenia, kolegów – załogi chcieli.
Chcieli tylko mięć jakąś zabawę, bo przecież nie.
Nie mamy radia ani do czytania chcemy sobie to życie.
Życie na rybackim statku jakoś uprzyjemnić.
Przecież tak długo jesteśmy na łowisku a tu sztorm.
Sztorm. Którym jesteśmy znużeni tym życiem, chcemy?
Chcemy by nie powiedzieć igrzysk i chleba.
Chleb jest, ale sztorm nie pozwala nam na prace.
To chcemy czegoś, co przypomni, że nie.
Nie samym chlebem tu na statku człowiek żyje.
Więc szukamy ofiary, niema tu areny jak to bywało.
Bywało w starym niezapomnianym Rzymie, ale jest.
Jest ofiara, jest człowiek, załamany człowiek, chorobą.
Chorobą morska a więc będą igrzyska.
Ktoś musi cierpieć by załoga starego.
Starego rybackiego statku mogła czuć się, że żyje.
Żyje i jest inne życie, niż ciężka praca, sztorm, zaduch.
Zaduch w pomieszczeniu, jesteśmy tylko rybakami na morzu.
Morzu zapomniani przez Boga naszego a może.
Może a nawet zapomniani przez tych, których kochamy?
Jesteśmy tu na morzu sami, dlaczego?
A nasza ofiara, też człowiek, którego skrzywdziliśmy psychicznie.
Psychicznie a to bardziej boli niż zadany cios.
Cios nożem, człowiek ucieka, szuka schronienia w koji własnej, ale.
Ale my wiemy że on jest tam, nasza ofiara a musi.
Musi być wesoło, by nie powiedzieć, że muszą być igrzyska.
Ofiara ucieka, szuka kogoś, kto ją ochroni, ucieka w końcu.
Końcu znajduje się w tym małym salonie kapitana.
Jest płacz, błaganie by mógł zejść na ląd.
Ląd i uciec z pokładu rybackiego statku!
Tu, w mały salonie kapitana, nasza ofiara pada na kolana.
Kolana i błaga o to by mógł powrócić na ląd, ziemie i błaga.
Błaga, płacze, przeklina chwilę, gdy jego noga stanęła.
Stanęła na pokładzie rybackiego statku.
Statku. Przeklętego statku rybackiego!
Dlaczego przyszedłeś tu na nasz pokład?
Pokład starego rybackiego parowca?
Giń! Albo wracaj na ląd!
Nie zawsze salon kapitana był moim mniemaniu konfesjonałem.
Konfesjonałem – były i zabawne sytuacje, gdy młody.
Młody człowiek dostaje polecenie by napalić w piecu.
Piecu którego nie było w salonie kapitana.
Nagrzanie wody, przygotować nową beczkę.
Beczkę w której to pan kapitan będzie kąpany.
Kąpany przez tego młodego człowieka.
Człowieka , by nie powiedzieć adepta sztuki.
Sztuki rybaka morskiego, jest to trochę nie ludzkie, wykorzystując.
Wykorzystując słabość psychiczną tego młodego człowieka?
Ale przecież jesteśmy na rybackim statku i w naszych żyła płynie.
Płynie nie tylko krew, płynie w nich trochę sadyzmu.
Sadyzmu pozostałego po starych żeglarzach ze żaglowców.
Więc jakaś dobra dusza, o ile na rybackim statku ją znajdziesz?
Ha, ha! Ta dobra dusza radzi młodemu człowiekowi jakie.
Jakie drewno przygotować ile należy węgla nanosić na kapitański?
Kapitański mostek, by w czasie kąpieli kapitan nie przeziębił się.
Ach, jakaś to straszna tragedia bywa, gdy..
Gdy kapitan kąpiący się w beczce umiera.
A tak i tak bywało, tłumaczy dobra dusza młodemu człowiekowi.
Człowiekowi który pierwszy raz jest na morzu, jest na statku.
Statku rybackim. Młody człowiek przyjmuje dobre rady.
Rady dobrego by nie powiedzieć dobroczyńcy.
A jednak znajdzie się dobra dusza na rybackim statku.
A wszystko się dzieje pod nie obecnością kapitana na mostku, który.
Który jest zajęty sprawą zejścia statku z łowiska i aby nie?
Nie przeszkadzać w robieniu porządku na mostku kapitan.
Kapitan zeszedł do swojego salonu, który znajduje się pod mostkiem.
Mostek należy doprowadzić wszystko do porządku a przedmioty.
Przedmioty mosiężne muszą lśnić jak stare złoto.
A podłoga, okna, ściany, ach jest tu roboty dla nie jednego rybaka.
Młody adept już przynosi węgiel na mostek kapitański który.
Który wysypuje na kupę by nie zabrakło, gdy pan kapitan będzie?
Będzie moczył swoje zasolone ciało w beczce pełnej.
Pełnej ciepłej, słodkiej wody, na samą myśl o takiej kąpieli.
Kąpieli każdy z nas marzy by choć raz w rejsie wymoczyć.
Wymoczyć swoje zwłoki spocone, zasolone niczym te śledzie w beczkach.
Ktoś podpowiada młodemu człowiekowi który.
Który stara się przypodobać kapitanowi, wykonuje wszystko szybko?
Szybko bo ma szczęście, dzisiaj jest pogoda, która go nie męczy.
Więc słucha tego, dobrego człowieka, który mu podpowiada.
Starczy synku tych drewienek a i węgla a teraz leć i no do pana.
Pana bosmana by dał – a miej się na baczności przed tym złym.
Złym człowiekiem, proś o beczkę do kąpieli dla pana kapitan a.
A i niech będzie czysta, by nie śmierdziała tak jak to było.
Było w zeszłym rejsie, no? Na co czekasz chłopie?
Chłopie statek schodzi z łowiska czasu niema a pan kapitan.
Kapitan w salonie jest nagusieńki i czeka na kąpiel!
Po chwili wraca młody człowiek jest zadowolony.
Zadowolony że ma nową beczkę i zastanawia się jak tą beczkę.
Beczkę opuścić do salonu kapitańskiego, ktoś mu podpowiada.
Podpowiada że na sile, beczka musi wejść, wciskaj.
Wciskaj, tą beczkę, ona musi wejść, bo już nie jeden raz kapitan kąpał.
Kąpał się w beczkach.
Jaki był koniec kąpieli kapitana? Kapitan nie był kapany.
Było bardzo głośno na mostku, dużo krzyku, śmiechu a młody.
Młody człowiek na długo zapamięta jak to ten, który wydawał.
Wydawał mu się, że jest tak dobrym człowiekiem był.
Był najgorszym człowiekiem na pokładzie statku?
Oczywiście było dużo śmiechu a później trochę złośliwego.
Przypominania o tej kąpieli pan kapitana przez młodego adepta.
Marian Rodak